Od jakiegoś czasu przeniosłem się z czytnika RSS w Thunderbirdzie do Google Readera. I chwalę sobie, chociaż byłem sceptyczny (chociażby w pracy można poczytać część, a potem nie sprawdzać co przeczytałem a czego jeszcze nie; ciekawostki zawsze można oznaczyć gwiazdką i doczytać spokojnie w domu).
Dzięki temu mogę się podzielić z Wami tym co czytam i uważam za interesujące – od jakiegoś czasu w linkach na blogu znajduje się coś zatytułowane Znalezione w RSSach.
Poza tym coraz bardziej przymierzam się do napisania swojej strony na nowo (nawet mam już prościutki projekt graficzny), gdzie znajdzie się zapewne swego rodzaju połączenie GReadera („Znalezione w RSSach” wyciągane RSSem :), blipa, del.icio.us, Flickra (gdzie również ulokowałem ostatnio swoje zdjęcia), muzyki z last.fm plus oczywiście starych treści z samej strony. Pomysł jest mniej-więcej taki, żeby moja prywatna strona była w pewnym sensie stroną społecznościową – ale nie uzupełnianą przez społeczność, a raczej przez moją „społeczną” działalność (bardziej precyzyjnie powinno być: moją działalność na innych stronach).