Robię sobie ostatnio co wieczór maraton filmowy. No… maraton to za dużo powiedziane – po jednym filmie dziennie („wieczornie” właściwie). Przedwczoraj „Donnie Darko” w wersji reżyserskiej, wczoraj „21 gramów”.
O ile pierwszy taki sobie (tym bardziej, że widziałem go już wcześniej kilka lat temu) o tyle drugi rewelacyjny. Żałuję, że nie załapałem się na seanse w kinie… Naomi Watts boska, piękna (nawet jak robi „grymaśne” miny albo dopiero co jest po przebudzeniu – no, ale to uroda kobiety dokładnie w moim typie) i rewelacyjna. Sean Penn jeszcze lepszy, tak samo Benicie Del Toro. Świetny film o życiu, śmierci, trochę o miłości i przede wszystkim o tym jaki ten świat jest mały i jak trudno czasami zrozumieć drugiego człowieka, szczególnie stojąc z boku i tylko przyglądając się jego życiu, nie znając całości.
Gorąco polecam, powinien być w wypożyczalniach.
To w takim razie specjalnie dla Ciebie: http://www.reimeika.ca/marco/data/naomi_watts_x2.jpg